środa, 10 kwietnia 2013

Abonament radiowo-telewizyjny

Dlaczego w cywilizowanym kraju można ogarnąć coś tak błahego jak abonament radiowo-telewizyjny bez najmniejszego problemu? Dlaczego u nas, w Polsce, zamiast zastanowić się jak zwiększyć ściągalność i zmodyfikować prawo, robi się reklamy o płaceniu tego abonamentu, wydając, uwaga uwaga, pieniądze państwowe, bo jest ich paradoksalnie za mało?

Ściągalność tej śmiesznej rzeczy jest w Polsce absolutnie znikoma. Sam pomysł jest również poroniony. W naszej małej kambodży umysłowej płaci się od czegoś, co się nazywa "odbiornikiem". A co właściwie jest tym "odbiornikiem"? Jest to wszystko co może odbierać sygnał radiowy lub telewizyjny! Kupiłeś telewizor żeby oglądać filmy kupione na Blu-ray? Przykro mi, jesteś zwyczajnym oszustem i musisz wypierdolić 200 zł rocznie na abonament. Tak. Mniej więcej (dokładnie 201,40 zł, jeśli ufać stronie http://www.tvp.pl/o-tvp/abonament) tyle wynosi abonament za wybitnie jałową telewizję polską. Dostajemy stare filmy z lektorem, mamy żałosne programy dokumentalne i raz na ruski czas jakiś serial. Niezależnie jaki, gawiedź się cieszy. No i oczywiście Modę na Sukces, to się zawsze sprzedaje.

Milion pomysłów na minutę, ściągalność, chuje muje dzikie węże - żaden nie zrealizowany; ściągalność dalej zerowa; prawo dalej chujowe; TVP dalej nie da się oglądać.

Polska a kraj cywilizowany


Jak wygląda sytuacja w Wielkiej Brytanii? Bajkowo wręcz. Po około 5 sekundach od wpisania hasła "tv licensing" trafia się na przepięknie przygotowaną stronę internetową, na której zawarto wszelkie potrzebne informacje. http://www.tvlicensing.co.uk/ <- o, na tę stronę właśnie.

Podana jest kwota abonamentu (nieco duża, bo wynosi aż 145,50 funtów, ale nie zapominajmy o całkowicie innej skali zarobków) i przede wszystkim warunki, po co, dlaczego i jak. A jakie są warunki? Warunkiem jest korzystanie z telewizji, a nie posiadanie telewizora. Niby oczywiste, ale nie dla Polski.

Polecam przeczytać http://www.tvlicensing.co.uk/check-if-you-need-one/topics/what-if-a-tv-licence-is-not-needed-top12/. Klarownie i jasno napisane, bez zbędnego pierdolamenta. A jeśli chodzi o informowanie ludzi - praktycznie każdy dostaje list przypominający o zapłaceniu takowego abonamentu. Ściągalność jest bardzo wysoka, bo wszyscy boją się smutnych panów w mundurach i kar za brak opłat.

Najważniejsza jest jednak świadomość o treści "wiem za co płacę". Według mnie, angielska telewizja jest przykładem, jak trzeba robić, żeby było dobrze. Skoro fundują się z pieniędzy obywateli, to obywatelom reklam nie puszczają. Skoro fundują się z pieniędzy obywateli, to tworzą rzeczy, które nadają się do oglądania. Naprawdę - ich programy dokumentalne są  wysokiej jakości (ok, ok, to nie to samo co głos Krysi Czubówny na praktycznie każdym przyrodniczym dokumencie TVP2), tak naprawdę, to chyba nie odbiegają od tych robionych przez Animal Planet czy Discovery; a ich seriale są po prostu fenomenalne (według mnie Sherlock oraz Luther to absolutne hity). I co najważniejsze - skoro fundują się z pieniędzy obywateli, to dbają żeby te pierdolone pieniądze do nich trafiały.

Implementacja tak prostych mechanizmów w Polsce nie jest trudna. Czego nam brakuje? Chyba tylko chęci. Ewentualnie paru osobom na górze stan rzeczy, kiedy mogą puszczać bezkarnie reklamy środków na potencję między programami o katastrofie smoleńskiej, niezwykle odpowiada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz